Tomasz Kasperczyk: Trudny trening przed Świdnicą

W zakończonym dziś Rajdzie Valasska Tomasz Kasperczyk i Damian Syty zajęli 16. miejsce w klasyfikacji generalnej zawodów. W jak zwykle bardzo mocno obsadzonej inauguracyjnej rundzie mistrzostw Czech załoga Tiger Energy Drink Rally Team przygotowywała się do „sezonu zasadniczego”, czyli rund Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski.

Tegoroczna edycja Valasski była nie tylko otwarciem walki o tytuł rajdowego mistrza Czech, lecz także pierwszą z rund słowackiego czempionatu. To zaowocowało listą zgłoszeń naszpikowaną załogami w najmocniejszych i najszybszych samochodach klasy R5. Łącznie do rywalizacji przystąpiło aż 26 duetów w takich rajdówkach – więcej niż w niektórych rundach mistrzostw Europy. Dla Kasperczyka i Sytego ściganie po specyficznych, często nierównych i zabrudzonych po zimie czeskich odcinkach specjalnych było przede wszystkim okazją do treningu na asfalcie i sprawdzenia pomysłów na ustawienie ich Forda Fiesty R5 przed rozpoczęciem rywalizacji w mistrzostwach Polski. Choć Tomek i Damian zostawili za sobą m.in. Jozefa Beresa juniora – wielokrotnego mistrza Słowacji czy też Patrika Rujbra – mającego na koncie tytuł mistrza Czech w rallysprintach, to liczyli na lepszy rezultat i tempo.

W czołówce bez niespodzianek – w zawodach triumfowali reprezentanci fabrycznej ekipy Skody – Jan Kopecky i Pavel Dresler, dla których było to już 24. z rzędu zwycięstwo w rundzie czeskich mistrzostw. Drugą lokatę wywalczył kolejny duet wielokrotnych mistrzów Czech – Vaclav Pech i Petr Uhel (Ford Fiesta R5), a trzecie miejsce przypadło Filipowi Maresowi, którego pilotował Jan Hlousek (Skoda Fabia R5). Najszybszymi z Polaków byli Grzegorz Grzyb i Jakub Wróbel (Skoda Fabia R5).

Tomasz Kasperczyk: - Przyjechaliśmy do Czech przede wszystkim, by dobrze przygotować się do asfaltowej części zmagań w mistrzostwach Polski. To była dla nas pierwsza w tym roku okazja do rywalizacji na asfalcie. Liczyłem także na bardziej motywujący rezultat. Oczywiście staraliśmy się jechać szybko, ale jak widać nie dość szybko, by na ten satysfakcjonujący wynik zapracować. Z drugiej jednak strony, czasem warto przełknąć gorzką pigułkę, by „podleczyć” moje tempo przed Rajdem Świdnickim. Gdyby nie start w Rajdzie Valasska, to dopiero w Świdnicy mógłbym się przekonać, że „coś nam dolega” i nie jedziemy tak szybko jak chcemy. Ważne jest też to, że na dość specyficznych czeskich oesach mogliśmy trochę poeksperymentować z ustawieniami samochodu. Zdobytą w ten weekend wiedzę sprawdzimy jeszcze w Rallysprincie Kopna i w Memoriale Kuliga i Bublewicza, a potem mam nadzieję – przekujemy w dużo punktów i radość na mecie Rajdu Świdnickiego.

31 Marzec 2019
Sezon

2019

Wydarzenie

Rajd Valasska 2019

Autor
Informacja prasowa

RSMP - Najnowsze galerie

Facebook

Wydarzenia

5 Sierpień 2022
15 Październik 2021
1 Październik 2021

Twitter

Reklama

Reklama