XV Jasielski Rajd Niepodległości zakończył się bardzo pechowo dla załogi WB Rally Team Arka Wiszyńskiego z Mateuszem Bodniakiem.
Arek Wiszyński: Cóż, nie szło rewelacyjnie, ale jak ma iść dobrze skoro jeździliśmy po mokrej nawierzchni na oponie typu slick. Ciężko jest się skupić na osiągnięciu dobrego czasu, kiedy w pierwszej kolejności trzeba walczyć z samochodem i utrzymaniem go na drodze. Dodatkowym utrudnieniem była awaria układu chłodzenia. Wtedy wydawało nam się że wyczerpaliśmy limit pecha, ale jak się później okazało dzwon na ostatnim OS Błażkowa był przysłowiową kropką nad „i”. To właśnie na starcie tego odcinka zadecydowaliśmy o ataku na dwie poprzedzające nas załogi – mieliśmy niespełna cztery sekundy straty, które przy odrobinie szczęścia były do odrobienia. Niestety, tym razem tego szczęścia zabrakło.
Mateusz Bodniak: Takie są rajdy, a ryzyko jest wliczone w ten sport. Od początku nie szło dobrze i czuliśmy podświadomie że coś może nie pójść tak, jak sobie zaplanowaliśmy. Nie załamujemy się, jest wręcz przeciwnie! Takie „atrakcje” nas tylko motywują do cięższej pracy i dają porządną lekcję. Cały czas się uczymy, a wiadomo że „jak się nie wywrócisz, to się nie nauczysz” 🙂
Dla nas to już raczej koniec sezonu, kolejna runda MOR jest za lekko ponad tydzień, a to dla nas zbyt mało czasu na przygotowanie samochodu.
Podziękowania dla tych którzy byli pierwsi przy aucie tuż po dzwonie…!
Podziękowania również dla www.drox.pl, www.ry-sa.pl i erajdy.pl !!!
Zdjęcia dzięki https://www.facebook.com/Rally-Photo-by-Ross-1548166222120604/?fref=ts , oraz terazJaslo.pl