Perfekcyjne tempo i podwójna awaria

Do mety 23. Grand Prix Sopot Gdynia dotarło 48, spośród 53 kierowców zgłoszonych do rywalizacji, Niestety, nie wszyscy zawodnicy będą pozytywnie wspominać inaugurację GSMP 2020 (14-16 sierpnia 2020). Gdyby na ceremonii rozdania nagród, przyznawano puchar dla największego pechowca, to bezapelacyjnie trafiłby on do rąk Szymona Łukaszczyka. Urzędujący Mistrz Polski GSMP 2019 w Kategorii II przed rozpoczęciem pierwszego wyścigu był wymieniany w ścisłym gronie pretendentów do zwycięstwa. Zwłaszcza, że do Trójmiasta przywiózł swojego mistrzowskiego Mitsubishi Lancera Evo V AMS, w jeszcze mocniejszej specyfikacji.

 

Uzyskiwane czasy podjazdów wyraźnie pokazywały, że rozpoczęcie trzeciego pełnego sezonu wyścigów górskich, od podwójnego zwycięstwa, jest dla Zakopiańczyka w pełni realną perspektywą. Szymon Łukaszczyk, wygrywał ze swoimi konkurentami, we wszystkich podjazdach treningowych i wyścigowych, do których wystartował, ale niestety finalnie przegrał z awarią oraz z rzadko spotykaną kumulacją sportowego pecha.

 

W sobotni poranek uzyskał najlepszy czas przejazdu w pierwszym treningu, ale pod namiot serwisowy wrócił już na lawecie. Zespół zmobilizował wszystkie siły, żeby usunąć problemy ze sprzęgłem, ale gdy to się już udało, to zabrakło dosłownie minuty, żeby samochód o wyznaczonym czasie stanął na linii startu. Zawodnik musiał wycofać się z rywalizacji, ale został dopuszczony, poza klasyfikacją , do przejechania drugiego podjazdu wyścigowego. Wykręconym wtedy najlepszym wynikiem w całej stawce, dał jasny sygnał, że jest gotowy, by w niedzielę wrócić do walki.

 

Od rana konsekwentnie realizował plan, zapisując na swoje konto, dwa przejazdy treningowe i pierwszy podjazd wyścigowy. Przed finałowym pojedynkiem miał, nad drugim w klasyfikacji Dubaiem, 3,646 sekundy przewagi. Zapowiadało się więc na podwójne zwycięstwo zawodników w samochodach przygotowywanych przez AMS Stopka Race & Rally Car Service i 4Turbo.  Niestety pech znów dopadł Łukaszczyka, który po awarii napędów zatrzymał się tuż po starcie. Walkę o pierwsze punkty musi odłożyć do rund 3 i 4, które za niewiele ponad dwa tygodnie odbędą się na Słowacji.

 

Szymon Łukaszczyk: Wspólnie z zespołem przeżywaliśmy już trudne sportowe momenty, ale z wydarzeniami minionego weekendu szczególnie trudno jest mi się pogodzić. Naprawdę długo wyczekiwaliśmy na ten moment , a rezultaty poszczególnych podjazdów pokazały, że ogrom pracy i czas spędzony w warsztacie dał realne efekty.

 

Jazda Lancerem w nowej specyfikacji była ogromną przyjemnością, a atmosfera na serwisie i na trasie sprawiła, że czułem się świetnie. Niestety motorsport znów pokazał nam swoją nieobliczalną stronę i po paśmie sukcesów trafiła nam się kumulacja pecha. W sobotę zabrakło naprawdę niewiele, ale tym mocniej zmobilizowani ruszyliśmy do walki w niedzielę. Zespół włożył w ten weekend całe serce, ale tym razem nawet to nie wystarczyło. W tym skróconym sezonie, mocno to skomplikowało plan obrony tytułu, ale nie poddajemy się i na wyścig Pezinská Baba stawimy się jeszcze silniejsi.

20 Sierpień 2020
Sezon

2020

Autor
informacja prasowa
Foto
UMA Fotografia, Grzegorz Kozera

GSMP - Najnowsze galerie

Facebook

Twitter

Reklama

Reklama